Czym są dzisiaj polskie media?

Gdy w różnych dyskusjach o mediach mówimy o ich upadku, to przykład Tygodnika Solidarność jest dla mnie jednym z najbardziej dobitnych tego upadku przykładów. Kiedyś wzorzec niezależnych mediów, o które w latach (prawdziwej) „Solidarności” biło się 10 milionów ludzi, dziś obsesyjny szmatławiec, którego nie da się spokojnie czytać, nawet jeśli czytający ma duże pokłady wyrozumiałości w sobie. Takie dno wszystkich den razem wziętych.   
 
Przez ostatnich osiem lat rządów PiS, na szczęście minionych, z przerażeniem patrzyliśmy, co się dzieje z czwartą władzą. Co bardziej światli przecierali oczy z przerażenia. I niedowierzania. Patrzyliśmy, jak nie tylko całe redakcje się szmacą, ale także sami dziennikarze (tak przynajmniej kiedyś się na nich mówiło). Dziś mianem dziennikarza można określić niewielką grupę osób zajmującą się tą profesją – w większości przypadków należy mówić o mediaworkerach, po polsku – pracownikach mediów lub po prostu funkcjonariuszach mediów. Nie ma znaczenia, czy to stacja telewizyjna, radiowa, medium papierowe czy elektroniczne.  
 
Pamiętam dobrze, co PiS zrobił z mediami publicznymi i niektórymi prywatnymi, gdy tylko objął ponownie władzę w 2015 roku. Pamiętam czystki bez żadnych skrupułów, wiem o stawianiu dziennikarzy pod ścianą – albo będziesz z nami, albo wypad. Nie tylko ja znam przypadki przetrącania ludziom kręgosłupów, wiadomo, każdy ma jakiś kredyt hipoteczny, rodzinę, dzieci, mieszka z partnerem lub partnerką w wynajmowanym mieszkaniu… Gdy dziś słyszę płacz polityków obozu Zjednoczonej Prawicy i ich wyborców nad „zamachem Tuska na media”, ogarnia mnie pusty śmiech.  
 
Monika Olejnik na początku każdego swojego programu w TVN24 wita gości w studiu i widzów słowami: „witam w wolnych mediach”. Czy media są dzisiaj wolne? Czy w zglobalizowanym świecie swobodnego przepływu kapitałów o różnorakiej proweniencji można mówić, że jakieś medium jest wolne? Niezależne? Nie mam takiego przekonania. Zamiast o mediach niezależnych (każdy dziś od czegoś lub od kogoś zależy), wolałbym mówić o mediach rzetelnych. Czy media publiczne mogą być niezależne? Nawet, gdyby opłacane były z podatków obywateli (abonament) lub jakiegoś celowego funduszu? Czy będą niezależne? Na pewno mogą być rzetelne i profesjonalne. A to już byłoby dużo. Zwłaszcza po ośmiu latach ścieku ery Kurskiego.  
 
Polskie media są dzisiaj skażone wieloma grzechami. Problemem jest nie tylko brak profesjonalizmu, „suwartyzm”, czyli sprzedanie się władzy, ale też zasady, na jakich zatrudnia się pracowników – praca na etacie jest dziś w mediach wyjątkiem, królują umowy śmieciowe, co nie wpływa na jakość pracy. O tym i nie tylko o tym czytam w książce Pauliny Januszewskiej „Gównodziennikarstwo. Dlaczego w polskich mediach pracuje się tak źle?” Mimo wyraźnie lewicującego spojrzenia, z czym się do końca z autorką zgodzić nie mogę, jest to lektura porażająca.  
 
O polskich mediach trzeba mówić, dyskutować i prowadzić debaty, bo rzetelne media to coś, co zapisane mamy w Konstytucji. Rzetelne media to jedna z głównych zdobyczy liberalnej demokracji, to czwarta władza w trójpodziale władz systemu demokratycznego. Jeśli media nie będą rzetelnie informować i patrzeć politykom na ręce, wygrywać będą populiści, którzy z mediów zrobili i zrobią znowu narzędzie swojej propagandy. Bez rzetelnych mediów będziemy mogli zgasić w domu światło i wyjść, zamykając za sobą cicho drzwi.  
 
Polskie media trzeba naprawić. Temu właśnie służyć ma organizowana przez Stowarzyszenie Obywatelski Toruń debata o mediach z udziałem dziennikarzy, opiniotwórczych komentatorów oraz pracowników naukowych z dziedziny politologii i medioznawstwa, podczas której podjęta zostanie próba przedstawienia widzom i słuchaczom leku na chore media. Uczestnicy debaty porozmawiają nie tylko o kryzysie polskich mediów, ale także przedstawią propozycje ich naprawy.  
Debata odbędzie się w Toruniu, 28 marca o godzinie 16.00 i będzie transmitowana na żywo w mediach społecznościowych. Będę miał niewątpliwą i niekłamaną przyjemność to spotkanie poprowadzić.  
 
W połowie lat 50. ubiegłego wieku, w zimnowojennej Ameryce, dziennikarz raczkującej stacji telewizyjnej CBS, Edward Murrow, wypowiada wojnę człowiekowi – instytucji, senatorowi Josephowi McCarthy’emu, inicjatorowi kampanii tropienia komunistów wśród postaci ze świata polityki, kultury i show-biznesu. McCarthy jest sekretarzem senackiej komisji badającej działalność rządu oraz stałej podkomisji śledczej. Głównym celem tych ciał stało się badanie powiązań z komunistami osób zatrudnionych w urzędach państwowych. Polityk ten, na fali antykomunistycznej histerii, robi oszałamiającą karierę, tropiąc i oskarżając domniemanych „czerwonych” lub ich zwolenników. Mówiąc krótko – poluje na czarownice. Murrow jako pierwszy rzuca wyzwanie McCarthy’emu i staje w obronie jednej z jego ofiar, a następnie ujawnia na antenie niecne metody działania senatora i jego popleczników. To okazuje się początkiem końca McCarthy’ego. Każdą swoją audycję Murrow kończy słowami, które weszły do kanonu dziennikarstwa na całym świecie: good night and good luck.  
 
Era McCarthy’ego skończyła się, mimo że odwoływał się on do najniższych emocji ludzkich. Jakże podobne jest to do tego, co działo się przez osiem lat w Polsce pod rządami obozu Zjednoczonej Prawicy. Stojąc przed słuchaczami podczas jednego z wykładów, Murrow wypowiedział te znamienne słowa, przy czym „telewizję” możemy tu z powodzeniem zastąpić słowem „media”:  
 
„Historia będzie taka jaką ją stworzymy. Zemści się na nas, jeśli się nie zmienimy. Zastanówmy się nad wagą myśli i informacji. Niektórzy mówią, że to nikogo nie interesuje, bo mają oni swoje życie i są obojętni. Odpowiem im, że mogę udowodnić coś całkiem odwrotnego. Jeśli telewizja będzie tylko bawić i izolować od świata, wkrótce okaże się, że tę bitwę przegraliśmy. Telewizja może uczyć, kształcić i inspirować, ale tylko jako narzędzie w rękach świadomego człowieka. Inaczej będzie zwojem kabli w mrugającej skrzynce”. 
 
 
Good night and good luck Państwu. 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *