Szukaj
Close this search box.

Trwa zastawianie sideł. Dobro państwa nie ma tu nic do rzeczy 

Zacznijmy od kwestii najważniejszej. Rezolucji Zgromadzenia Ogólnego Rady Europy przyjętej 3 października 2012 roku, która definiuje pojęcie “więźnia politycznego”. Brzmi ona tak: 

Za „więźnia politycznego” należy uznać osobę pozbawioną wolności: 

a) jeśli pozbawienie wolności nastąpiło z naruszeniem gwarancji wynikających z Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, w szczególności swobody myśli, sumienia bądź religii, wolności słowa i informacji, wolności zgromadzeń czy zrzeszania się; 

b) jeśli pozbawienie wolności nastąpiło z powodów czysto politycznych bez związku z przestępstwem; 

c) jeśli ze względów politycznych okres pozbawienia wolności lub warunki osadzenia są wyraźnie nieproporcjonalne w stosunku do przestępstwa, za którego popełnienie dana osoba jest oskarżana lub podejrzana; 

d) jeśli ze względów politycznych dana osoba jest pozbawiona wolności w sposób dyskryminacyjny; 

e) jeśli pozbawienie wolności nastąpiło w wyniku postępowania przeprowadzonego z pogwałceniem zasady sprawiedliwości, co mogło wynikać z politycznych motywacji władz.  

Zanim Policja wykonała polecenie sądu w sprawie zatrzymania Mariusza K. i Macieja W., Andrzej Duda spotkał się ze Swiatłaną Cichanouską, której mąż, Siarhiej, jest więźniem politycznym białoruskiego reżimu. Podobnie jak Andrzej Poczobut i tysiące innych więźniów. Mąż liderki białoruskiej opozycji – niedoszły kandydat w wyborach prezydenckich na Białorusi w 2020 roku, odsiadujący wyrok 18 lat więzienia – niedawno skazany został na dodatkowe 1,5 roku pozbawienia wolności za niepodporządkowanie się personelowi kolonii karnej. O nowym wyroku na Cichanouskiego powiadomiło zdelegalizowane przez reżim Łukaszenki centrum praw człowieka “Wiasna”. Inny więzień polityczny, rosyjski opozycjonista Aleksiej Nawalny, przetrzymywany jest w kolonii karnej w Jamalsko-Nienieckim Okręgu Autonomicznym na północy Rosji. Przez 20 dni nie wiadomo było, co się z nim działo. “Znaleźliśmy Aleksieja Nawalnego. Jest w kolonii karnej nr 3 w miejscowości Charp w Jamalsko-Nienieckim Okręgu Autonomicznym. Dzisiaj widział go adwokat. Z Aleksiejem wszystko w porządku” – napisała rzeczniczka Nawalnego w serwisie X. 

Bartosz Wieliński w Gazecie Wyborczej podaje, że w Iranie, w 240. więzieniach, zamkniętych jest 1080 więźniów politycznych. Są wśród nich Nasim Soltanbeigi i Saeedeh Shafiei, dziennikarki zatrzymane przez reżim podczas wielkich protestów w 2022 roku. Za „rozsiewanie fałszywej propagandy” i „udział w antypaństwowych zgromadzeniach” zostały skazane na trzy i pół roku więzienia. Wśród więźniów politycznych irańskiego reżimu są też studenci Niloufar Najafpour i Mehran Mohabbati, którzy od półtora roku czekają na wyroki w areszcie śledczym. Za udział w demonstracjach grozi im nawet kara śmierci. 

Jak zatem Andrzej Duda mógł patrzeć w oczy Swietłanie Cichanouskiej, powtarzając jednocześnie tę haniebną narrację o więźniach politycznych w Polsce? Odpowiedź jest oczywista: mógł, bo od lat wiadomo, że to człowiek cyniczny i zepsuty do szpiku kości, jak niemal każdy polityk obozu Zjednoczonej Prawicy. Opowieść o więźniach politycznych w Polsce jest po prostu podła. Ale to też przecież nic nowego. Tych ludzi nie dosięga i nie dotyka żadna refleksja – cel uświęca środki. Makiaweli wiecznie żywy, taki święty obrazek, do którego Kaczyński modli się od lat.  

To, że Duda wszczął procedurę ułaskawienia skazanych nie jest zaskoczeniem. Osobną kwestią pozostaje pytanie, dlaczego? Bo niewątpliwie sprawa Kaczyńskiemu się skomplikowała. W PiS-ie plan bowiem był taki, że zamknięcie skazanych polityków byłoby od dawna poszukiwanym paliwem, na którym PiS mógłby budować kolejny mit założycielski IV RP – tym razem mit więzienny. Stawiam jednak tezę, że skazanym nie uśmiechało się w tym planie brać udziału, kolędującym do aresztu i więzień politykom PiS dawali do zrozumienia, że albo Duda zacznie poważnie działać i schowa swoje wydumane ego do szuflady, albo panowie zaczną mówić. A że panowie mają o czym mówić, to wiedza oczywista – Kamiński i Wąsik, podobnie jak Ziobro, dysponują bogatym archiwum o politykach Zjednoczonej Prawicy. Chodziło jedynie o to, aby znaleźć odpowiedni pretekst na wytłumaczenie suwerenowi decyzji prezydenta. Aż ktoś w końcu wpadł na pomysł, żeby wykorzystać żony osadzonych – wiadomo wszakże, że w polskiej kulturze historycznej żona czekająca na powrót osadzonego w więzieniu męża to odpowiedni ładunek emocjonalny, a przecież o emocje tu wyłącznie chodzi. Przybyłe do prezydenta żony, proszące o pomoc, to obrazki, które wśród elektoratu ZP można “sprzedać” z właściwym politycznym zyskiem.  

Słowa użyte przez Dudę w jego wystąpieniu: „Panie przyszły do mnie, aby prosić mnie o uwolnienie mężów”, „Kamiński to mój przyjaciel”, „Panowie są posłami”, „Więźniowie polityczni”, „Wszczynam postępowanie ułaskawieniowe”, „Wniosek kieruję do prokuratora generalnego” to wyjątkowo cyniczne przedstawienie. Skromnie ubrane żony polityków – także. Polityka to teatr, wiadomo, rzecz idzie o jakość tego teatru.  

Na antenie TVN24, dziennikarz tej stacji, Robert Zieliński, autor wielu dokumentów o nadużyciach poprzedniej władzy tak skomentował ten spektakl: „Słowa żon Kamińskiego i Wąsika mnie nie przekonują, ponieważ znam dziesiątki spraw, w których na podstawie wątłych dowodów panowie wsadzali ludzi na miesiące lub lata do aresztów wydobywczych”.  

Można wymieniać, lista jest długa: Jacek Karnowski i sprawa z 2008 roku o kryptonimie “Mewa” oparta o zmanipulowane nagranie rozmowy ze Sławomirem Julke, w której Karnowski miał się domagać łapówki w postaci mieszkania, a która okazała się sprawą dętą od początku do końca. PO zawiesiła wtedy Karnowskiego w prawach członka partii, a na wniosek CBA trafił on do aresztu. Wyszedł z niego tylko dlatego, że dla sądu dowody CBA były po prostu miałkie. Albo Sławomir Nowak, dziewięć miesięcy w areszcie bez prawa widzenia z rodziną. Do dzisiaj nie ma finału tej sprawy w sądzie. Albo Włodzimierz Karpiński. Dziewięć miesięcy w areszcie, w tym czasie tylko dwa przesłuchania, w tym jedno na własne żądanie. Albo dr Garlicki i na lata zniszczona polska transplantologia. Albo Tomasz Szwejgert, wicenaczelny wiesci24 i sluzbyspecjalne.com, od którego domagano się, aby obciążył Donalda Tuska, byłego szefa CBA Pawła Wojtunika i szefa ABW Krzysztofa Bondaryka. W 2020 roku wymyślono mu aferę vatowską (10 mln niezapłaconego VAT, który zapłacony został w 2017 roku). Dwa lata w areszcie, zastraszana rodzina, której odmówiono kontaktu z aresztowanym. Albo wymyślona afera inowrocławska, w której za wszelką cenę CBA chciała dopaść Ryszarda Brejzę i jego syna. Albo może przypomnijmy aferę Pegasus, w której inwigilowano (wszystko wskazuje, że bezprawnie, co wkrótce udowodni komisja śledcza) setki osób, w tym szefa kampanii wyborczej opozycyjnej partii, co można bez żadnej przesady nazwać mianem polskiej afery Watergate.  

Prof. Matczak zaapelował do ministra Bodnara, pisząc na platformie X takiej treści tweeta: “Zupełnie poważnie apeluję do Pana Ministra Bodnara o przychylenie się do prośby Prezydenta Dudy o wstrzymanie wykonania kary dla panów Wąsika i Kamińskiego i zwolnienie skazanych na czas trwania postępowania ułaskawieniowego. Potrzebujemy obniżenia emocji – PAD wykonał słuszny ruch w tym kierunku, co zasługuje na podobną odpowiedź”.  

Powstaje uzasadnione pytanie, w jakim celu? Jakie są faktyczne przesłanki, aby Adam Bodnar działał tu w trybie ekstraordynaryjnym? Mam nadzieję, że prokurator generalny rozpatrzy wniosek Andrzeja Dudy w takim samym trybie jak w przypadku każdego wniosku o ułaskawienie. Podobnie jak i właściwe sądy. A procedura taka może potrwać od dwóch do sześciu miesięcy, co i tak byłoby naprawdę wyjątkowym ukłonem w stronę skazanych. Sądy będą przede wszystkim analizować zachowania obu skazanych, czy zrozumieli swoje błędy i czy uznają prawomocne wyroki. Póki co nic na to nie wskazuje. Mateusz Morawiecki w piątkowym programie Radia ZET stwierdził: “Jeśli tylko opuszczą więzienie, to panowie posłowie mają prawo zasiadać w izbie niższej parlamentu i głosować. Będę chciał ich wprowadzić do Sejmu oczywiście”. Komentuje się samo.  

Maciej Wąsik i Mariusz Kamiński zostali skazani prawomocnymi wyrokami za przekroczenie uprawnień i niedopełnienie obowiązków. Bezprawnie posłużyli się prowokacją przeprowadzoną z wykorzystaniem sfałszowanych dokumentów i działających pod przykryciem funkcjonariuszy. Naruszyli prawo, zarządzając instalację w pokojach hotelowych podsłuchów bez zgody prokuratora generalnego oraz sądu. Zrobili coś, czego żaden urzędnik państwowy nie ma prawa robić. Nadużyli stanowisk, aby wykreować aferę, która miała tylko jeden cel – zniszczyć ówczesnego koalicjanta. Lepper nigdy nie był postacią z mojej bajki, ale nie o bajki tu szło.  

W 2015 roku w tej sprawie wypowiedział się sąd pierwszej instancji, w 2023 sąd apelacyjny. Co do uczciwości procesu wątpliwości nie ma. Uzasadnienie wyroku pierwszej instancji jest poważnym materiałem sądownym. Poza tym skazani wnieśli zresztą do Sądu Najwyższego kasację, w przyszłości będą mogli też odwołać się do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Nie ma tu żadnych podstaw, aby uważać tę sprawę za polityczny spisek Tuska. To kompletna niedorzeczność. Ale nośny mit.  

Na koniec warto zastanowić się, dlaczego Andrzej Duda nie skorzystał ze skróconej procedury? Przecież ma do tego prawo, Konstytucja RP nie precyzuje tej kwestii w żaden sposób i daje prezydentowi możliwość ułaskawienia w trybie przyspieszonym, właściwie od ręki. Rzeczywiście, skazani mogliby wrócić do domów z dnia na dzień. Dlaczego prezydent zdecydował się na to, aby skorzystać z procedury zapisanej w KPK i to mimo tego żenującego spektaklu w pałacu z żonami skazanych? Można się jedynie domyślać, że chodzi tu o wmanewrowanie ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego w mało komfortową sytuację. To dalszy ciąg eskalacji konfliktu. Tydzień temu próbowali zastawić sidła na Hołownię, dzisiaj robią to z Bodnarem. Plan jest oczywisty, być w ciągłym zwarciu.  

Minister Bodnar decydując się na ścieżkę proceduralną, daje możliwość PiS-owi budowania nowego mitu, ale z drugiej strony spełnia oczekiwania tych wszystkich, dla których procedury mają znaczenie, zwłaszcza w tej konkretnej sprawie, co jest słuszną decyzją. Pamiętajmy, że w sądach jest kolejka spraw, we wszystkich wydziałach – karnych, cywilnych, administracyjnych, rejestrowych, rodzinnych. To w końcu formacja polityczna prezydenta miała skrócić te kolejki, każdy, kto ma jakąkolwiek styczność z sądami wie, jak wygląda rzeczywistość. 

Jedno natomiast jest poza dyskusją i nie ulega żadnej kwestii, “ułaskawienie” z 2015 roku jest niebyłe i nieważne, do czego Duda się przyznał. I potwierdza prawdę, że zrobione było tylko w jednym celu – budowie państwa PiS. Powstaje pytanie, jak się do tego wszystkiego mają wszystkie późniejsze decyzje prezydenta. Ale to temat na inny felieton.  

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *